Właściwie pisanie o grze, która jest trudno dostępna na rynku polskim (nie była wydana w Polsce, i nic tego nie zapowiada), jest znęcaniem się nad czytelnikiem, gdyż oprócz aukcji i możliwości sprowadzenia gry z zagranicy, nie ma sposobu na legalne wejście w posiadanie tego tytułu. Poznęcam się jednak nad Tobą, drogi Czytelniku – dostępne jest bowiem demo (nie ma sensu podawać linków, gdyż jest w sieci wiele miejsc, z których je można pobrać), które dobrze oddaje przedsmak rozgrywki, zapoznaje nas z systemem sterowania, oraz zarysem fabuły, i moim zdaniem, reprezentuje klimat gry. W niższej części tej mojej pisaniny, wygłoszę kilka moich własnych opinii, nie będzie to typowa recenzja z podziałem na kategorie, nie będę też wystawiał ocen.*
Czas. Któż nie chciałby mieć go więcej, niż go ma?
Podróże w czasie. Ile razy każdy z nas chciał je odbyć?
Filozoficzne rozważania na temat czasu, czasu w tej grze, jak i czasu w ogóle, znajdziecie na stronie http://www.xs4all.nl/~kdegraaf/subplots.htm, gorąco polecam jej odwiedzenie, najlepiej po obejrzeniu wszystkich (a jest ich siedem) zakończeń.
Zacznijmy od początku : grę wyprodukowało i wydało Kcet/Konami, specjalista od gier konsolowych, a oto daty wydań na poszczególne platformy:
Shadow of Destiny PS 2 03/06/2001
Shadow of Memories Xbox 09/27/2002
Shadow of Destiny PC 10/15/2002
Przeniesienie gry na PC, przy zachowaniu konsolo-podobnego trybu sterowania, zawsze jest przyczyną różnorakich niedogodności. Jedną z nich jest właśnie początkowo utrudnione sterowanie, mówię początkowo, gdyż można się do niego przyzwyczaić, szkoda tylko, że domyślnych ustawień nie da się zmienić. Drugą trudnością jest system zapisu gry – gra po uprzednim zapytaniu nas, czy tego chcemy, sama zapisuje swój stan po ukończeniu każdego rozdziału. Możemy zapisać grę w dowolnym momencie, jednak mamy do dyspozycji tylko dwa „sloty”, w dodatku nie ma opcji wpisania własnej nazwy „sejwa”. Gdy dodamy do tego bug, często wysadzający nas do Windy przy próbach zapisu, to przyznacie, można się zirytować. Grafika prezentuje się nieźle, gdy włączymy anty-aliasing, anizotropię itp. wiadomo jednak, że to obciąża sprzęt, więc mimo teoretycznie niskich wymagań, aby rozkoszować się pięknem gry ( „cud”- scenki i postacie!!), należy mieć znacznie lepszą maszynę.
Oficjalne wymagania sprzętowe to :
· Windows 95 OSR2/98/Me/XP
· 450 Mhz Pentium III or Athlon
· 64 MB RAM
· 700 MB free HDD space;
· CD-ROM drive
· 16 MB AGP Direct X 8-compatible graphics card
· Direct X 8-compatible soundcard
· Direct X 8
Nie radzę jednak grać na blaszaku z procesorem poniżej 800MHz, RAM-em poniżej 128 MB, grafiką poniżej GF 2 Ti.
Koniec narzekania – teraz peany piał będę.
Fabuła – Fabuloso!! Niewyobrażalnie Nadzwyczajna! Dlatego Drogi Czytelniku, nie uchylę ani rąbka tej historii. Trzeba ją poznać samemu – a warto, naprawdę warto.
Grafika – mogłoby być lepiej, ale nie narzekam. TPP w tym przypadku sprawdziło się nie najgorzej. Oczy postaci (takie „mango-podobne”, ale nie przesadzone) odzwierciedlają ich wnętrze.
Eike – wiecznie zdziwiony (ja mu się nie dziwię).
Pełne, ciemne, ale ciepłe oczy Margarete...
Puste, tak jakby ze strachu, blade oczy Dany...(nawiasem mówiąc – gdybym nie był żonaty – zakochałbym się w obu paniach od pierwszego wejrzenia).
Homuncullus – piekło w oczach, nicość w głosie.
Muzyka – jest jej mało, sekwencje się powtarzają, ale nie nużą, nie przeszkadzają – spełniają swoje zadanie. Głosy postaci – niesamowite! Dobrze dobrane. Odgłosy otoczenia – O.K.
Zagadki – nie doświadczymy tu zagadek „mysto-podobnych”, czy logicznych puzzli znanych z NiBiRu, Atlantis, czy Black Mirror. Nie znajdziemy poczucia humoru, kojarzonego z Broken Sword czy Monkey Island. Naszym głównym przeciwnikiem będzie czas, pokonamy go tylko podróżując w „nim”. Jednak nie wolno nam przenosić się gdzie chcemy, i kiedy chcemy, ścieżki czasu są ograniczone (nie są ściśle wyznaczone, bo to zniszczyłoby nieliniowość gry). W czasie rozmów z różnymi postaciami, będziemy musieli dokonywać wyborów, które zaważą na dalszych losach naszych, i nie tylko naszych.
Podsumowując : A must Be – pozycja obowiązkowa. Radzę :
1. Przejść grę samodzielnie chociaż raz (da się), a potem w razie trudności, sięgnąć po pomoc.
2. Zapisywać stan gry zawsze, gdy gra o to zapyta, najlepiej każdy osobno.
3. Nie przejmować się tym, co tu wypisałem, gdyż to tylko moje skromne zdanie, a nie jakaś poważna recenzja.
9 | PLUSY: fabuła + świetnie dobrane głosy postaci + nie najgorsza grafika |
MINUSY: pozycja trudno dostępna na polskim rynku - bug w grze - mała ilość slotów na save'y |
* ale Redakcja ocenę chciała
autor: mendosa