Krakowsko-zabrzańskie studio Artifex Mundi regularnie serwuje nam projekty typu HOPA, które przyciągają uwagę nie tylko niedzielnych graczy. Popularność, jaką cieszy się twórczość rodzimego zespołu, jest zresztą całkiem zasłużona. Niejeden raz miałam okazję przekonać się, że Artifex Mundi potrafi upichcić wysokiej jakości tytuł. Jak natomiast rokuje Grim Legends, czyli najmłodsze dziecko polskiego dewelopera? Bardzo dobrze, a przynajmniej takie wrażenie pozostawia po sobie wersja beta, prezentująca początkowy fragment produkcji.
W swojej najnowszej pozycji, twórcy nie zmienili przyzwyczajeń w kwestii grywalnej postaci i ponownie każą nam wskoczyć w damskie fatałaszki. Grim Legends opowiada o losach pewnych bliźniaczek, zaś gracz pokieruje poczynaniami jednej z owych dziewczyn. Kontrolę nad protagonistką przejmujemy w drodze na ślub jej siostry Lilly. Dotarłszy na miejsce, kobieta nawet nie zdąży się rozgościć, gdyż przyjęcie weselne szybko zostaje zakłócone przez nieproszonego gościa. Niestety, nie jest nim lokalny pijaczek, który wypił o dwie kolejki za dużo. Do wioski wtargnął wielki i na dodatek rozwścieczony niedźwiedź. Zwierzę porywa pannę młodą, po czym ucieka w głąb lasu. Główna bohaterka nie zamierza jednak spisywać Lilly na straty i wyrusza w pościg za włochatym napastnikiem.

Fabuła produkcji od Artifex Mundi powinna usatysfakcjonować miłośników baśniowych historii, gdzie kardynalną rolę odgrywają zjawiska nadprzyrodzone oraz sekrety z dawnych lat. W grze nie zabraknie bowiem czarów ani mrocznych tajemnic. Nie zdziwcie się zatem na widok osobliwie zachowującego się zwierzęcia lub leśnej chatki zamieszkałej przez kobietę, której nieobce są magiczne praktyki. Co więcej, autorzy już na wstępie kreują odpowiedni nastrój i prowadzą scenariusz tak, aby odbiorca chciał odsłonić wszystkie karty opowieści o bliźniaczkach. Na chwilę obecną, sama wyczekuję premiery Grim Legends, ponieważ testowana przeze mnie wersja kończy się interesującym zwrotem akcji. Wprawdzie mam kilka przypuszczeń odnośnie kolejnych wydarzeń, ale liczę, iż dalszy ciąg siostrzanych perypetii będzie stał na równie dobrym poziomie co początek.
Jeśli chodzi o gameplay, deweloperzy nie porzucają rozwiązań, które sprawdziły się w ich wcześniejszych tytułach. Napotkamy więc zarówno elementy rodem z point and click, jak i zadania wymagające wypatrywania na ekranie różnorakich szpargałów. Chociaż beta nie zawiera klasycznych plansz HO, nie przypuszczam, żeby zrezygnowano z podstawowego „wyłapywania” rekwizytów. Na pewno można się za to spodziewać fragmentarycznych oraz interaktywnych scen hidden object. Pierwsze z nich polegają na znalezieniu części niezbędnych do złożenia danej rzeczy w całość. Z kolei drugi rodzaj plansz to szukanie i używanie przedmiotów w celu zdobycia następnych. Przykładowo rozłupany orzech dajemy wiewiórce, by wejść w posiadanie klucza od szuflady itd. Co do stricte przygodowych partii, tradycyjnie zmierzymy się z zagadkami inwentarzowymi oraz łamigłówkami, na które złożą się takie wyzwania jak układanki czy przygotowanie zaczarowanego proszku.

Grim Legends wykorzystuje patent znany z gier Mroczne Arkana: Carnival oraz W Trybach Tajemnic: Panna Glass i Doktor Ink. Mianowicie myślę o pomocniku, który dotrze do niedostępnych dla głównej bohaterki miejsc tudzież upora się z wybranymi przeszkodami. W historii dwóch sióstr, takiego wsparcia udzieli nam prześliczny rudy kociak. Jednocześnie ów czworonóg budzi uznanie realistycznym zachowaniem, liżąc sobie łapkę, pomiaukując bądź ciekawsko kręcąc głową. Poza tym, często nieprecyzyjnie odmierza skok, a potem rozkosznie podciąga się do góry. Najbardziej rozczulił mnie zaś wtedy, gdy wybiegł pobawić się jednym z obiektów. Jako że mam w domu kota, doceniam tego typu detale.
Postaci nie wypadają tak naturalnie jak wyżej wspomniany zwierzak, lecz generalnie widać poprawę w dziedzinie animacji, zwłaszcza w mimice twarzy. Prawdopodobnie większość czasu spędzimy na przemierzaniu raczej opustoszałych lokacji, aczkolwiek polscy programiści nie boją się bardziej zaludnionych plansz. Scena, która ukazuje wioskę przed atakiem niedźwiedzia, pozytywnie zaskakuje dużą liczbą osób. Podobny obrazek mogliśmy odnotować już w steampunkowej grze W Trybach Tajemnic, kiedy wkraczaliśmy do miejscowej gospody. Tam jednak postaci aż nadto skojarzyły mi się z marionetkami. Grim Legends wygrywa na tym polu, mimo że po dłuższej obserwacji weselników zauważymy powtarzające się sekwencje ruchów. Co się tyczy odwiedzanych lokacji, tła jak zwykle przykuwają wzrok kunsztownym wykonaniem oraz bogatą paletą barw. Fakt, iż wędrujemy podczas pełni, potęguję aurę tajemniczości. W budowaniu nastroju pomaga też dopasowana do aktualnych wydarzeń muzyka wespół z realistycznymi odgłosami otoczenia.

Premiera Grim Legends została zapowiedziana na pierwszy kwartał 2014 r. Sądzę, że już teraz można być spokojnym o los najnowszego projektu autorstwa Artifex Mundi. Pomimo braku rewolucji, sympatycy gier Hidden Object Puzzle Adventure nie powinni się rozczarować. W końcu najbardziej lubimy to, co dobrze znamy. Rodzimy deweloper najwyraźniej także pamięta o owej zasadzie, szykując dopracowaną, ładnie opakowaną, a przede wszystkim wciągającą produkcję.
Autorka: crouschynca